Kraj (nie tylko) mlekiem i Rivellą płynący
Jak pisać o kraju, o którym wszyscy wiedzą,
że jest drogi, nudny, a Polakom kojarzy się niemal wyłącznie z kredytem we
frankach? Szczerze? Nie mam pojęcia. A Agnieszka Kamińska miała. Jak? Też nie
mam pojęcia. Powiem za to krótko: napisała tak, że czapki z głów. I to także
tych szwajcarskich, bo nie wiem, czy umieliby sami napisać lepiej o swoim
kraju.
Postawmy
sprawę jasno: autorka nie miała łatwego zadania. I to z trzech powodów. Po
pierwsze, Szwajcaria jest krajem bardzo trudnym do opisania. Nie mówiąc już o
tym, że jest trudnym do opisania w sposób ciekawy. Po drugie, nie jest łatwo
dla kogoś, kto prowadzi blog tematyczny, napisać książkę poświęconym temu samemu, bez jednoczesnego powielania własnych wpisów. Po trzecie, i to jest chyba
najtrudniejsze zadanie, podsunąć tę lekturę komuś, kto Szwajcarię zna równie
dobrze. Czyli mnie. Pierwszy punkt Agnieszka Kamińska ma za odwagę. Drugi za
to, że potrafiła uniknąć błędu wielu blogerów, którzy zdecydowali się na
wydanie książki, czyli przeklejenia jeden do jednego swoich wpisów, co sprawia,
że lektura jest tak naprawdę zbiorem – lepiej lub gorzej powiązanych – luźnych myśli.
Trzeci, szósty i dziesiąty za to, że dała mi porządnego przytyczka w nos. Ja
sama, mimo że mieszkałam wiele lat w Szwajcarii, nie odważyłam się pisać o tym
kraju, bo byłam przekonana, że umrę wcześniej z nudów, niż dotrwam do końca
pisania. Tymczasem są tacy, co nie tylko nie umarli, ale jeszcze wydobyli z
krainy mlekiem i Rivellą płynącego to, co najciekawsze, a to, co było mało
ciekawe, opisali w takich sposób, że zabrakło mi języka w gębie. A o tym, że w
Szwajcarii można się zanudzić na śmierć, zaręczam wam osobiście. Ten kraj, w
którym jest „najwięcej laureatów nagrody Nobla, zarejestrowanych patentów i restauracji
z gwiazdką Michelin (w przeliczeniu na liczbę mieszkańców), jak również „największe
zagęszczenie milionerów ma kilometr kwadratowy” i żyją ”najszczęśliwsze dzieci
i cieszący się życiem najstarsi staruszkowie”, może przyprawić o ból głowy.
Zwłaszcza Polaka.
O tym,
że „Szwajcaria. Podróż przez raj wymyślony” będzie dobrą książką, wiedziałam na
długo przed jej ukazaniem się. Nie było innej opcji, skoro autorka od lat
prowadzi bloga poświęconego jej nowej ojczyźnie I’m not Swiss, który czytam z
wypiekami na twarzy. A zaczęłam go czytać jeszcze zanim wymieniłam Toblerone i
fondeu na stolicę (najgorszych) hamburgerów (na świecie). I już wtedy zauważyłam,
że patrzymy na Szwajcarię zupełnie różnymi oczami. Ja – z lekkim już
znudzeniem, Agnieszka Kamińska – z niesłabnącym zdziwieniem i fascynacją. I to
klucz do sukcesu tej książki. Raz, że widać w niej pasję i szczere
zainteresowanie nawet najbardziej drobnymi i wydawałoby się mało znaczącymi
szczegółami z życia Szwajcarów (jak kwestia ceny naklejek na worki na świeci).
Po drugie, potrafi ona zajmująco pisać zarówno o tradycyjnym pochodzie
schodzących z Alp krów z dzwonkami na szyi czy złocie ukrytym przez nazistów w
bankach szwajcarskich, jak i o najnudniejszej chyba rzeczy na świecie, czyli o systemie
podatkowym. Wreszcie, po trzecie, sam styl pisania przypomina opowieść, którą
częstuje się znajomych przy raclecie (jedna z tradycyjnych potraw szwajcarskich)
i dobrym szwajcarskim winie (bo takie też, choć większość jest importowana z
Włoch lub Francji, czasem się zdarzają). W ten sposób otrzymujemy spójną relację
łączącą w sobie reportaż, książkę podróżniczą oraz zbiór anegdot, którą czyta
się równie szybko, co przejechanie całej Szwajcarii pociągiem w kilka godzin (dla
tych, którzy nie wierzą: tak, jest to możliwe!).
To, co decyduje o rzetelności relacji
Agnieszki Kamińskiej w „Szwajcaria. Podróż przez raj wymyślony” to fakt, iż nieustannie
stara się ona równoważyć jasne i ciemne strony kraju Toblerone – czyli jak to powiedział
Ryszard Ochudzki z „Misia” – "który to tam kraj ma być może swoje plusy, rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie
przesłoniły wam minusów". I tak właśnie robi autorka w swojej książce: jeśli
wskazuje na kłopot z zapłaceniem jednorazowej kwoty podatku, której
równowartość to cała miesięczna pensja, to przyznaje jednak, że podatnicy wiedzą
dokładnie, gdzie idą ich podatki. Jeśli przedstawia uroki referendum, w którym o
losach Szwajcarii albo wybranych kantonów decydują obywatele całego kraju (czego
szczerze im zazdrościmy), pokazuje nam również wady płynące z tak dokonywanych
wyborów. Równocześnie odmitologizowuje ów raj wymyślony, wskazując na to, że
pociągi rzeczywiście chodzą jak w szwajcarskim zegarku i z chodników można
niemal jeść, ale równocześnie cudzoziemcy (mimo że Szwajcaria
ma jeden z największych procentów obcokrajowców – jako mieszkańców – w Europie), nawet ci z
trzema fakultetami i pięcioma językami, będą zawsze obywatelami drugiej
kategorii, a kobiety – w tym także Szwajcarki, które jako ostatnie na świecie otrzymały
prawa wyborcze – nie przebiją się przez szklany sufit, i to w wielu dziedzinach
życia.
Nie ma
jednej Szwajcarii – taki przede wszystkim płynie wniosek z książki Agnieszki
Kamińskiej. To patchworkowy dywan, gdzie każdy kawałek, czyli kanton to
zupełnie inny kraj, rządzący się totalnie innymi prawami i zamieszkiwany przez kompletnie innych Szwajcarów – począwszy od chłodnych i zdystansowanych mieszkańców
kantonu niemieckojęzycznego, po ciepłych i otwartych rezydentów kantonu
włoskojęzycznego. Jedno jest pewne, jak by nie było, Szwajcaria nie jest tak
nudna, jak nam się wszystkim wydaje. I nie taka złota, jak świecące niemieckie sztabki, które gdzieś tam jeszcze spoczywają w podziemiach szwajcarskich banków.
Raj wymyślony Agnieszki Kamińskiej to raj plus wąż, który kąsa od czasu do
czasu, żeby wprowadzić równowagę miedzy zachwytem a oburzeniem.
„Szwajcaria
– podróż przez raj wymyślony” to mój czarny koń jeśli chodzi o książkę
reportażowo-podróżniczą, i to nie tylko Wydawnictwa Poznańskiego, ale i całego
naszego rynku czytelniczego. Sprawić, żeby tak malkontencka osoba taka jak ja,
która dobrowolnie porzuciła kraj najlepszego sera i najszczęśliwszych krów na
świecie, tak mocno za nim zatęskniła… Chapeau bas! Autorko, merci
vielmal!
TYTUŁ: SZWAJCARIA. PODRÓZ PRZEZ RAJ WYMYŚLONY
AUTOR: AGNIESZKA
KAMIŃSKA
WYDAWNICTWO: WYDAWNICTWO POZNAŃSKIE
ROK WYDANIA: 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz