niedziela, 8 grudnia 2019

ALEKSANDRA MICHTA-JUNTUNEN, FINLANDIA. SISU, SAUNA I SALAMIKKI

Słony smak lukrecji


Poznajcie kraj bez przyszłości. Na szczęście tylko tej gramatycznej, bo mieszkańcy Finlandii, a o niej mowa, nie znają czasu przyszłego. Aleksandra Michta-Juntunen przygląda się państwu słynącemu z Muminków, sauny i największej liczby zespołów metalowych z perspektywy mieszkanki Helsinek i żony Fina. Czy po lekturze książki „Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki” spakowałam się i wylądowałam w Helsinkach? Nie. Lektura okazała się jak salmiakki: zapowiadało się słodko, skończyło się słonym posmakiem.

„Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki” Aleksandry Michty-Juntunen, autorki bloga Fińskie smaki, to kolejna propozycja Wydawnictwa Poznańskiego po „Szczęśliwy jak łosoś” czy „Rekin i baran”, kiedy to otrzymujemy książkę blogera/blogerów, mającą – w zamyśle – być zgrabną kontaminacją blogowych wpisów a jednocześnie kompendium wiedzy o danym kraju. W przypadku tego typu pozycji zawsze istnieje ryzyko, że to, co się świetnie sprawdza na blogu albo na funpage’u na Facebooku, niekoniecznie będzie miało taką samą siłę oddziaływania, kiedy przyjmie postać książki. I rzeczywiście, to, co zdało egzamin w przypadku publikacji „Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii” Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczaka, autorów bloga IceStory, nie zadziałało w przypadku „Szczęśliwy jak łosoś” Anny Kurek czy „Rekin i baran” Marty i Adama Biernatów. Jeśli chodzi o książkę „Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki” miałam nadzieję, że bliżej jej będzie do pozycji autorstwa Lenard i Mikołajczyka niż powyższych pozycji na temat Norwegii i Islandii. Niestety, ten smacznie zapowiadający się cukierek zazgrzytał solą między zębami.

Dlaczego? Ano dlatego, że jako wielbicielka skandynawskiego chłodu (tak, tak, wiem, że Finowie nie są spokrewnieni pod względem etnograficznym i językowym ze Szwedami, Norwegami czy Duńczykami, ale kulturowo i historycznie już tak) zawsze z wielką przyjemnością sięgam po publikacje na temat krajów Północy, zwłaszcza kiedy pisane są przez osoby przybywające z zewnątrz i konfrontujące się z nimi kulturowo. Czekam na zderzenie z rzeczywistością, owocujące smakowitymi anegdotami, zabawnymi historyjkami i gorzkimi refleksjami. Bardziej niż encyklopedycznych wywodów i słownikowych wyjaśnień spodziewam się opisów autentycznych doświadczeń z ewentualnym odesłaniem do słowniczka na końcu książki. A przede wszystkim domagam się lekkiego pióra, którym autor będzie tak chwalił, jak i rozprawiał się ze stereotypami. Czego możemy się dowiedzieć z książki „Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki”? Tego, że imię nowonarodzonego dziecka w Finlandii nie jest ujawniane przez dłuższy czas. Że edukacja fińska jest najlepsza w Europie, ale generalnie sami Finowie nadal szukają dziury w całym i wciąż chcą ją udoskonalać. Jak się zachować w saunie, w której dobrze robi się interesu i ile jest fińskich określeń na śnieg. A także tego, że Finowie nie lubią, kiedy mówi się, że są Skandynawami i gramatyka języka fińskiego jest pozbawiona czasu przyszłego. Zabrakło mi zdecydowanie lżejszego wstępu i mniejszej liczby encyklopedycznych eksplikacji, a także większej liczby anegdot i ciekawostek, których nie znajdziemy raz dwa w Internecie. Od słownikowych wywodów wolałabym dużo więcej przedstawionej w sposób przystępny fińskiej codzienności, w którą uwikłana jest Polka, a właściwie to samą opowieść Polki odnajdującej się w fińskiej rzeczywistości, uzupełnioną słowniczkiem terminologicznym na końcu książki. Tak widzę rozłożenie proporcji w tego typu książkach. 

„Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki”  to pozycja doskonała dla tych, którzy nie mają zielonego pojęcia o Finlandii albo chcą pomóc dziecku napisać o niej wypracowanie. Z pewnością książka Aleksandry Michty-Juntunen jest takim kompendium wiedzy na temat ojczyzny Muminków, które czyta się przyjemniej niż przewodnik Pascala, ale jednak nie tak dobrze jak książkę „Co Finowie mają w głowie: o jednym takim, co poślubił Finkę”, przypominającą zabawny pamiętnik pewnego Niemca zagubionego w fińskiej rzeczywistości. Obeszłam się smakiem. 

PS Czekam na Agnieszkę Kamińską (której blog I’m not Swiss czytam z wypiekami na twarzy) i jej książkę o Polce w Szwajcarii. Wierzę, że będzie świetna!


TYTUŁ: FINLANDIA. SISU, SAUNA I SALMIAKKI
AUTOR: AGNIESZKA MICHTA-JUNTUNEN
WYDAWNICTWO: WYDAWNICTWO POZNAŃSKIE
ROK WYDANIA: 2019




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Statystyki wizyt:



Recenzje

Wywiady

Artykuły