piątek, 9 lutego 2018

MAREK NIEDŹWIECKI, RADIOTA, CZYLI SKĄD SIĘ BIORĄ NIEDŹWIEDZIE

Opowieść o zwyczajnym szaleństwie
O niektórych wokalistach mówi się, że byliby w stanie zaśpiewać wszystko, nawet książkę telefoniczną. O Marku Niedźwieckim można powiedzieć to samo. Gdyby, rzecz jasna, umiał śpiewać. Mógłby za to opowiedzieć listę osób niepłacących abonamentu radiowo-telewizyjnego, a i tak wszyscy zamienilibyśmy się w słuch.
Jest taki Niedźwiedź, który mówi. I to na dodatek ciepłym głosem. Żeby się o tym przekonać, wystarczy włączyć radiową „Trójkę”. Marek Niedźwiecki, jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w Polsce, tym razem dał głos w postaci kolejnej książki. I znów o sobie. „Radiota” to ciepła, skrząca się humorem i dyskretną (auto)ironią opowieść autobiograficzna, która przypadnie do gustu nawet tym, którzy nie wiedzą, kim jest Marek Niedźwiecki (chociaż trudno uwierzyć, że są jeszcze tacy). Bo Niedźwiecki opowiada jak nikt. Czy to o swojej drodze od audycji radiowych nadawanych za młodu przez samego siebie w lesie do pierwszych kroków w „Trójce”, czy też o słonecznej Australii, do której ucieka i za którą tęskni w chłodne dni, czy wreszcie… o kotletach mielonych, w których robieniu osiągnął mistrzostwo.
Przede wszystkim jednak z „Radioty” dowiadujemy się, kim jest Marek Niedźwiecki po godzinach. Co robi człowiek, w którego żyłach płynie nie krew, a muzyka, kiedy nie słyszymy go w radiu? Ściera kurz z dziesięciu tysięcy płyt w swoim mieszkaniu. Kupuje pomidory i jabłka na bazarze. Fotografuje pod światło, głównie drzewa. Przejmuje się każdym niepochlebnym mailem na swój temat. Przyznaje się do tego, że nie jest dobrym kierowcą, a po zdaniu egzaminu na prawo jazdy długo skręcał tylko w prawo. Lubi miód i australijskie wina. I jak o sobie mówi, jest fafułą. Dlatego Monika Olejnik musiała udawać jego żonę, żeby pewna bardzo zakochana w nim na zabój pani Zenobia dała mu wreszcie święty spokój.
Co ciekawe, o kaszance, którą dostawał w dzieciństwie za powiedzenie wierszyka, pluskwach w akademiku czy o tym, że nie zmartwił się, kiedy pierwszego dnia stanu wojennego nie było teleranka, bo za nim nie przepadał, Niedźwiecki opowiada z taką samą pasją jak o spotkaniu z gwiazdami muzyki, o których nie śniło się zwykłym śmiertelnikom czy o mrożących krew w żyłach propozycjach ze strony szalonych wielbicielek zakochanych w jego głosie. Z ogromnym dystansem tak do świata, jak i do siebie serwuje nam opowieści nie tylko o sobie, ale i o zmieniającej się wokół niego rzeczywistości. O tym, jak nie nadążał za zmieniającą się razem z ustrojem modą. O pierwszych riflach z „Peweksu”. O sztuczkach, do których musiał się uciekać, żeby w PRL-u móc obejrzeć kawałek świata zza „żelaznej kurtyny”. Wreszcie o zgolonych – raz tylko! – wąsach, które – prócz tego jednego razu – przetrzymały próbę czasu.
Ale „Radiota” to nie tylko Marek Niedźwiecki „od kuchni” (i to nie tylko tej, w której przyrządza kotlety mielone, w których – jak już wiemy – jest mistrzem), ale też swoisty poradnik pozytywnego myślenia. Bo to nie do pomyślenia, żeby z taką pasją opowiadać o tak zwyczajnych rzeczach jak poranna kromka chleba z białym serem, oglądanie wiadomości przy wyłączonym dźwięku czy wyciąganie wtyczki telefonu i umilaniu sobie czasu w towarzystwie siebie samego, i to odzianego tylko w szlafrok i kapcie. „Radiota” to opowieść zwyczajnego niezwyczajnego człowieka, prowadzącego zwyczajne niezwyczajne życie, która – uwaga! – może być brzemienna w skutki dla naszego zdrowia. Bo optymizm Niedźwieckiego jest zaraźliwy. Dlatego „Radiota” jest godna polecania wszystkim tym, którzy chcą złapać tego wirusa. Tym zaś, którzy nie chcą, muszę poradzić, aby skontaktowali się z lekarzem lub farmaceutą. Bo i tak się zarażą.
„Radiota” to książka, którą warto mieć w zasięgu ręki. I to bez względu na aurę. Marek Niedźwiecki zawsze będzie nam służyć pogodą. Ducha, oczywiście.

AUTOR: MAREK NIEDŹWIECKI
TYTUŁ: RADIOTA, CZYLI SKĄD SIĘ BIORĄ NIEDŹWIEDZIE
WYDAWNICTWO: WIELKA LITERA
ROK WYDANIA: 2014



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Statystyki wizyt:



Recenzje

Wywiady

Artykuły